Nasza pierwsza reklama!

Początki…

Ciepliki powstały pod koniec 2016 roku, gdy coraz wyraźniej czułam, że praca „u kogoś” nie jest mi pisana. Mimo kilku wcześniejszych lat szukania swojej drogi w zupełnie innym kierunku (ekonomia, kosmetyka, pedagogika), w końcu odważyłam się pokazać światu swoje pierwsze kubki. Ciepliki miały swój debiut podczas świątecznego kiermaszu, do którego malowałam kubki na łeb na szyję, rezerwując ostatnie wolne stoisko. Choć dziś
z pewnym politowaniem wspominam tamte malowidła, w grudniu 2016 byłam z nich bardzo dumna i pełna wiary w to, że podbiją świat…
a cena 15 zł za kubek wydawała mi się jak najbardziej OK 😉

Nasz pierwszy kiermasz

Własna działalność

Pół roku później Ciepliki stały się oficjalnie działalnością gospodarczą i od tamtej pory zamówień przybywało, a ja szlifowałam własny styl malowania – czyli przede wszystkim charakterystyczne listeczki, które tak chętnie zamawiacie. Początkowo nie znosiłam malować napisów i z każdym męczyłam się co najmniej pół godziny, aż po kilku miesiącach pewnego dnia zdarzył się cud… i ot tak, po prostu zaczęło mi to przychodzić
z łatwością!

Przez kolejne 3 lata moja działalność dojrzewała a wraz z nią moje poczucie własnej wartości 🙂 Namiętnie malowałam na porcelanie zamawianej od kilku różnych producentów, powolutku stopniowo podnosząc ceny, w miarę jak jakość mojej pracy wchodziła na wyższy poziom. Wielką frajdę sprawia mi też pisanie postów i wiadomości do Was. Jak niektórzy mieli okazję zauważyć, pisanie wychodzi mi o wiele lepiej, niż mówienie (mówię dużo, często i głośno 🤭).

Ceramika

W międzyczasie Marcin (wtedy już mój Mąż :)) zainteresował się wytwarzaniem ceramiki. Zaczęliśmy snuć nieśmiałe plany, że byłoby super tworzyć razem coś większego i w 100% własnej produkcji. Z ceramiką sprawy nie mają się tak lekko i przyjemnie, jak
z malowaniem…
Zanim pierwszy Cieplikowy kubek ceramiczny ujrzał świat (albo i na odwrót 🤔), przez rok Marcin gromadził wiedzę, przeczesywał anglojęzyczne źródła (bo polskie kuleją w tym temacie), samodzielnie rozszyfrowywał tajniki pracy z drukarką 3D i spędzał nad tym wszystkim większość swojego wolnego czasu (pracując oprócz tego na etacie). Ja w tym czasie wciąż malowałam, pakowałam paczki i chętnie wstawałam o 6.00 rano z myślą o czekającym mnie kolejnym dniu wymarzonej pracy 💗
Niby dążyliśmy do wprowadzenia ceramiki, ale na wszystko wciąż brakowało czasu, a niezliczone próby i błędy oddalały nas od celu (choć dziś wiemy, że było odwrotnie! 🙂 )

Pierwsza forma…
…odlew…
i pierwsza klapa 🙂
Pierwszy wydrukowany model formy
Pierwsza silikonowa forma „matka”
Dziewiczy wypał na biskwit…
…a później już na ostro 🙂
Próby z odbijaniem logo pieczątką
Nareszcie! Udany odlew! 🙂

Madzia! 🙂

Nasze plany powiększenia rodziny napawały mnie, delikatnie mówiąc, przerażeniem pomieszanym z podekscytowaniem, bo nie wyobrażałam sobie, jak pogodzę pracę z macierzyństwem. Jak się okazało we wrześniu 2019, moje obawy potwierdziły się w 300%. Nie było mowy o ogarnianiu Cieplików w takim tempie, jak dotychczas. Dla osoby tak ceniącej sobie swobodę pracy po swojemu i czas tylko ze sobą – był to trudny etap odpuszczania (wielu zamówień, ale też swoich przeróżnych oczekiwań).

Aneta z Madzią w chuście

Paradoksalnie okazało się jednak, że Madzia stała się najsilniejszym bodźcem do zmian
i ostatecznej decyzji, by skupić się tylko na NAS. Być razem i pracować razem, angażując się w 100% w pracę na wspólny, rodzinny rachunek 🙂
Ciepliki od dawna przestały być tylko „moje”, bo Marcin wkładał w nie równie dużo swojego czasu i serca. W końcu złożył wypowiedzenie z etatu
i oboje skupiamy się zawodowo już tylko na Cieplikach 💗 …a grafik rozpisuje nam Kierowniczka Magdalena – Młodszy Specjalista do Spraw Dezorganizacji 😀

Nasze wspomnienia, przemyślenia i relacje z Cieplikowej codzienności znajdziecie na BLOGU – zapraszamy do lektury! I trzymajcie za nas kciuki 🙏
Dziękujemy, że jesteście z nami 👨‍👩‍👧