
Tak się ciekawie złożyło, że w dniach naszej promocji (-15%)Marcin wyliczył, że odkąd dla Cieplików zwolnił się z etatu…to ubyło mu właśnie jakieś 15% wagi ciała 🙂
Zacznijmy od tego, że oboje z Marcinem uwielbiamy jeść. I każde z nas ma na swoim koncie zmagania z nadwagą. Myślę że oboje mamy też skłonność do rekompensowania sobie niezdrowym jedzeniem jakiegoś poczucia dyskomfortu w życiu…
Marcin miał w poprzedniej pracy taki zwyczaj, że co środę był Dzień Wolnej Dychy. Czyli kebab na drugie śniadanie, dla „zachowania równowagi psychicznej”. Wtedy też kurczowo trzymał się maksymy „środa minie, tydzień zginie”…
Znam to palące uczucie odliczania dni do weekendu, gdy w biurze, w którym odbywałam staż (i potwornie się nudziłam) codziennie rano zjadałam… – OK, po 5 latach chyba mogę się już przyznać? – PACZKĘ CIASTEK. CAŁĄ. CODZIENNIE.
(Dziś nadal jestem w stanie tyle zjeść na raz, bez problemu… Ale nie czuję już takiej potrzeby. No dobra, czuję. Ale to temat na inny post. W każdym razie już nie zjadam paczki ciastek dziennie.)
Ja swoją nadwagę zrzucałam jakieś 7 lat. Marcin swoje 15 kilo – w 3 miesiące! Gdy już był na końcówce swojej pracy na etacie, obiecywał sobie że schudnie, gdy wreszcie zacznie robić na 100% to, co lubi. Myślę, że efekt zaskoczył nawet jego samego! I to bez specjalnej diety i ćwiczeń!
Na pewno uskrzydlająco działał na niego fakt, że coraz chętniej zamawialiście jego ceramikę!
Widzę, jaką radość i spełnienie daje mu Wasz odzew i każde kolejne zamówienie na ciepliki.pl o którym zawsze informuje mnie cały w skowronkach 🙂
Dziękuję Wam za to, że odchudziliście mojego Męża! No i wyszło na to, że oboje mamy zrzucone po 15 kilo nadbagażu! Efekty możecie porównać na zdjęciu 😉
0 Comments